wtorek, 22 kwietnia 2014

Rozdział I - Koronacja.

Część I.
Miasto - państwo: Brytania.
Gloria.

   Byłam sama. Moje krzyki mi nie pomagały. Czułam obsesyjny strach... Biłam dłońmi o ściany paznokćmi, rozoranymi do krwi.
   Zamknęli... Potraktowali jak psa!
- Ja jestem przywódczynią! -  krzyczałam.
   Zalana łzami, upadłam i uderzyłam głową o metalową podłogę. Tak, metal jest tu bym nie próbowała uciec.
  Podniosłam się na tyle, że kucałam. Zaczęłam się kołysać.
Ach, śpij malutka...
   Powtarzałam te słowa jak mantrę, gdy nadszedł pierwszy ból.
- Zdrajczyni! - Usłyszałam po raz ostatni.
#
Kilka dni później.
Risa.
   Siedziałam spokojnie i rozmyślałam. Byłam właśnie przed koronacją. Moja matka była zbyt chciwa, by odpuścić ten tytuł. Przywódczyni... Czemu ja? Nie byłam jej  jedynym dzieckiem. Byłam najmłodszą z piątki. Nie dałaby mi rządzić. Sama zabiła swego męża, mojego ojca, by samodzielnie rządzić.
- Panienko, już pora. - powiedziała Sinett.
   Spojrzałam na nią. Była przepiękną młodą kobietą o tycjanowych włosach, sięgających pasa. Jej szczerozłote oczy, warte pozazdroszczenia, zawsze się śmiały. Usta miała pełne, o pięknym czerwonym kolorze. Odziana była w długą jasnozieloną suknię dla służby. Mimo tak skromnego stroju zawsze wyglądała przepięknie. Nie wyglądała na służącą. To ona powinna być przywódczynią.
- Naprawdę? Tak szybko mija czas? - spytałam się.
   Sinett tylko uśmiechnęła się i przechyliła głowę, by mi się przyjrzeć. Czułam się onieśmielona.
   Nigdy nie lubiłam, jak ktoś mi się przyglądał. Nienawidziłam siebie. Przez mój lewy policzek przebiegała gruba blizna. Pamiętam kto ją stworzył. Do tego dnia mam koszmary. Zrobiła ją, nie kto inny, tylko moja matka. Gloria. Waleczna kobieta o niezłomnym charakterze i prawym sercu. Tak o niej mówią. Śmiać się chce. Zraniła mnie. Prawie zabiła. Niby to jest osoba prawa? Nie. Nienawidziłam jej.
- Panienko! Trzeba panienkę jeszcze uczesać. - wyrwała mnie z zamyślenia służąca.
   Wstałam i  udałam się za nią do sąsiedniego pomieszczenia. Usiadłam przed wielkim lustrem. Z odbicia patrzała na mnie obca osoba. Nigdy nie zgadzałam się z moją płcią. Moje kręcone, ciemnobrązowe włosy opadały na wątłe ramiona. Orzechowe oczy ukrywały głęboki żal i smutek, przez co wyglądałam na starszą. Blizna zatrzymywała wzrok. Długa, różowa, nie do ukrycia. Moja skóra, nie pozwalała ukryć żadnej wady. Całość dopełniały delikatne rysy. Byłam dziewczyną o urodzie której się nie zapomina.
   Sinett w końcu stanęła z tyłu i zaczęła bawić się moimi włosami.
Jak ja tego nienawidzę. - pomyślałam.
   Skrzywiłam się i spojrzałam się na efekt końcowy.
- Szybko ci poszło,  Sinett. -  powiedziałam szczerze zdziwiona.
   Moją twarz okalały teraz piękne loki. Upięte ku górze włosy, czyniły mą twarz pociągłą. Blizna nie rzucała się aż tak w oczy. Dotknęłam delikatnie włosów, zakręciłam jeden kosmyk wokół  palca. Były takie delikatne i miękkie. Niemożliwe! Dotknęłam jeszcze raz i drugi i trzeci. Kręciłam i zawijałam nie wierząc.
- Jesteś cudotwórczynią, Sinett! - Krzyknęłam, rzucając się służce na szyję.
- To nic takiego... - powiedziała zawstydzona.
   Puściłam ją i zakręciłam się. Zatoczyłam się i upadłam na podłogę. Zaczęłam się śmiać. Poczułam uważny wzrok służki.
- Panienko, nie możesz się tak bawić, bo zniszczysz suknię, którą dla ciebie uszyłam. - powiedziała załamana.
   Uśmiechnęłam się przepraszająco. Wstałam i otrzepałam suknię z kurzu. Delikatny materiał z którego została wykonana błyszczał delikatnie. Była z jedwabiu. Biały z czerwonymi elementami. Suknia była długa, ciągła się po ziemi. Wykonałam jeszcze kilka obrotów, po sprawdzeniu stanu i spojrzałam na klepsydrę odmierzającą czas do koronacji. Była już prawie pusta.
- O nie! Spóźnię się! - krzyknęłam zrezygnowana.
   Sinett gdy to usłyszała prawie wypchnęła mnie z pokoju.
- Leć. - powiedziała ze swoim stoickim spokojem.
   Biegnąc obejrzałam się i jej pomachałam. Musiałam "lecieć" dobre kilka minut. Gdy stanęłam wreszcie przed mosiężnymi wrotami dopadły mnie wątpliwości.
A co jeżeli się pomylę? - myślałam.
   Po chwili wahania weszłam przez drzwi. Cała sala ustrojona była śnieżnobiałymi różami. Zdradzieckie chwasty. Matka je uwielbiała. Powiedziała mi kiedyś:
- Pamiętaj,  róże kuszą swą urodą i wdziękiem, lecz jak będziesz ich potrzebować, one cię opuszczą. Na tym świecie jest wiele róż.
    Poza tymi chwastami, byli tam również ludzie. Czarni i biali, bogaci i biedni, chorzy i zdrowi. Każdy musiał być na koronacji. Nie ważne od płci, od orientacji, od wieku. Byli tylko pionkami.
   Widząc zachęcający uśmiech kapłana, przeszłam przez środek sali. Czułam na sobie uważny wzrok każdego obecnego, chłonący każdy mój krok. Gdy dochodziłam o mało nie potknęłam się o stopę któregoś z gości. Po tym małym incydencie stanęłam koło kapłana.
- Proszę o uwagę! - krzyknął. - każdy wie, dlaczego tu jesteśmy. Warzą się losy naszego klanu. Po zniknięciu przywódczyni Glorii, uznaliśmy, że Risa będzie najlepszą kandydatką. Dziś złoży śluby, które na zawsze zwiążą ją z klanem.
    Każdy z obecnych podniósł dłoń pokazując ugięte palce.
- Cztmy będziesz nas bronić?! - krzyknęli chórem.
- Tak. - odpowiedziałam.
- Czy zawsze przemyślisz swoje decyzje?!
- Tak.
- Czy będziesz umiała przyznać się do błędu?!
- Tak.
- Najwyższy kapłanie, ona jest godna! - krzyczeli razem.
   Rozejrzałam się i ujrzałam same uśmiechnięte twarze.
- Riso, córko mężnej Glorii, wnuczko prawej Auty,czy zgadzasz się na obowiązki i przywileje przywódcy? - spytał kapłan.
- Tak. - Powiedziałam uśmiechnięta.
   Kapłan podszedł z małym pudełeczkiem i wyciągnął z niego pierścień z szafirem. Włożył mi go na palec i wspólnie odkręciliśmy się do ludu.
- Powitajcie oto przywódczynię Risę! - krzyknął kapłan.
   Zauważyłam jedną osobę, która się nie uśmiechała. Wyglądała na zniesmaczoną.
- Nie będę służyć bękartowi. - Powiedział młody chłopak, wprawiając wszystkich w osłupienie.
–---------–-------—-----
Spóźniony 1 rozdział... pisany kilka razy -.- przez usunięcie się. Nie jest zbyt zachwycający.
Pozdrawiam.

13 komentarzy:

  1. Zachęcona prologiem przeczytałam rozdział 1 i naprawdę mi się podoba. Uwielbiam historie kończące się w takim momencie. Jestem ciekawa kim jest ten chłopak i co dalej się wydarzy. Pomysł bardzo oryginalny i mam nadzieję, że dobrze go wykonasz, chociaż i tak już jest świetnie :)
    W spamie zamieściłam własny blog, mam nadzieję, że odwiedzisz :D

    OdpowiedzUsuń
  2. "Poza tymi chwatami, byli tam również ludzie." z tego co się orientuję ,,chwat" to człowiek odważny, śmiały itp. :)
    Więcej błędów nie zauważyłam, czekam na kolejny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Tu masz szablon.
    Jeśli Ci się nie podoba, to mogę zrobić nowy :)
    Więc śmiało, wal śmiało :)

    http://w-ciszy-przed-burza.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Zostałaś nominowana do Liebster Award, więcej info tutaj > http://heisademonandsheanangel-ff.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. "Delikatny materiał z którego została wykonana błyszczał delikatnie." - powtórzenie.
    "- O nie! Spuźnię się! - krzyknęłam zrezygnowana." - 'spóźnię', nie 'spuźnię'.
    Zauważyłam, że zrobiłaś jeszcze kilka powtórzeń, ale takich, których nie warto wypominać.
    A tekst oczywiście mi się podoba, bo świetnie piszesz.
    Ach, te bękarty :) Trzeba ją wysłać na Straż Nocną! :D
    Podoba mi się pomysł i w ogóle.
    Nie mogę się doczekać dalszych rozdziałów, dodawaj je częściej. :)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudotwórczyni? Ojej! Aż się zarumieniłam! Rozdział jak najbardziej mi się podoba. Szczerze powiedziawszy czułam się jakbym czytałam książkę, a nie bloga. Powinnaś wydać to, serio. Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział. Mam nadzieję na lepsze poznanie bohaterki (blondyna i bruneta też ;) )

    W kilku miejscach zjadłaś przecinki. Tylko to zauważyłam :)
    Weny!

    Pozdrawiam
    Ress

    OdpowiedzUsuń
  7. Trochę krótki ten 1 rozdział, ale idealny :D Dzisiaj jeszcze chciałam poczytać parę innych blogów, lecz na pewno tu jeszcze wrócę ^^ napiszę jeszcze raz, że świetny pomysł na fabułe! A teraz przejdźmy do treści. Ja nie rozumiem jak matka może okaleczyć swoją córkę. Straszne. Oszpeciła ją. Hańba! Na dodatek teraz spoczywa na Risie wielka odpowiedzialność! Bo będzie przywódczynią :3 Ciekawe czy podoła. A ten chłopak co krzyknął, że nie będzie służył bękartowi. Ehhh czy poniesie konsekfencje swojej wypowiedzi? :3
    Pozdrawiam + obserwuje xoxo 3 maj sie :D

    OdpowiedzUsuń